Czas jakiś temu zakupiła swej pociesze teczkę z zadaniami, teczkę adresowaną do dwulatka. Zapłaciła ponad dwie dychy przyniosła do domu, otwiera....... a tu psikus. Te książeczki już mamy! - woła rożalona pociecha.
Jak to? - Matka, patrzy zdziwiona. Przecież teczki z taką okładką nie mamy!
I to był zasadniczy błąd rozumowania. To że obkład jest inny wcale nie oznacza, że w środku mamy też zupełnie coś innego.
Na rynku jest tyle pozycji o podobnej tematyce, że bardzo ciężko się połapać co jest co, a szczególnie gdy ktoś ma na celu wprowdzenie w błąd. Szczególnie kiedy dziecko lubi książeczki z zadaniami i kupuje się każdą, która pojawia się na rynku.
Szkoda tylko, że niektórzy zniżają się do tak prostackich metod sprzedaży swoich produktów.
Okładki:
A w środku... niespodzianka:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz